Do tej pory w dwóch artykułach przedstawiliśmy wam sześć ciekawych inicjatyw, które łączyły w sobie pasję podróżowania i chęć pomocy. Pomysłowych ludzi oraz interesujących pomysłów nie brakuje, tak więc dzisiaj prezentujemy kolejną część naszego cyklu.

Studnie w Afryce

Idea budowy studni w Kamerunie narodziła się w 2005 roku, kiedy to grupa przyjaciół, m.in. Marian Słowik oraz Roman Abramczuk, podróżowała po północnej części tego kraju. Piękne afrykańskie krajobrazy zrobiły na uczestnikach wędrówki duże wrażenie, jednak nie przesłoniły problemów z którymi borykała się miejscową ludność. Jednym z nich były kłopoty z dostępem do wody pitnej.

Chęć zmiany takiego stanu rzeczy zaowocowała powołaniem stowarzyszenia Źródło życia dla Afryki. Pierwszym krokiem było wydanie książki Studnia w Kamerunie, a dochód z jej sprzedaży został w całości przeznaczony na sfinansowanie budowy pierwszej studni w Maisanda Kole. Obecnie źródłem finansowania budowy kolejnych są składki członkowskie (480 zł rocznie) oraz innego typu darowizny od osób prywatnych.

Studnie w Afryce

Budowa studni w Tchonchi w Kamerunie. (Fot. archiwum stowarzyszenia Źródło życia dla Afryki)

Studnia wybudowana w Afryce

Studnia wybudowana w Wuro-Gare. (Fot. archiwum stowarzyszenia Źródło życia dla Afryki)

Krótka rozmowa z Marianem Słowikiem ze Stowarzyszenia Źródło życia dla Afryki:

– Jak wygląda w waszym przypadku wybór miejsca, w którym powstaje nowa studnia? Kontaktujecie się w jakiś sposób z lokalną społecznością i sprawdzacie zapotrzebowanie na taką inicjatywę?

– Jeden z misjonarzy, o. Władysław Kozioł, przygotował mapę z zaznaczeniem terenów, na których potrzebne są studnie. Na bieżąco jesteśmy w kontakcie z o. Janem Kobzanem oraz z o. Krzysztofem Trocińskim, których poznaliśmy gdy pracowali razem na misji w Figuil w północnym Kamerunie. Także lokalna społeczność bierze udział w kopaniu studni, nierzadko dokładając zebrane przez siebie pieniądze. Dzięki temu studnia ta jest dla wioski jeszcze ważniejsza. Kolejność budowania studni ustalają misjonarze, którzy znają najlepiej miejscowe potrzeby.

– Czym zajmuje się stowarzyszenie poza budową studni? Prowadzicie jeszcze inne działania pomocowe w Kamerunie lub innym miejscu Afryki?

– Tak, udzielamy doraźnej pomocy najbardziej poszkodowanym przez los. Jest to możliwe tym bardziej, że nasze stowarzyszenie nie ma żadnych kosztów prowadzenia działalności, a wszystko robimy całkowicie społecznie.

– Nawiązaliśmy kontakty z misjonarzami w Czadzie i Republice Środkowoafrykańskiej, ale jeszcze tam nie działamy. Unikamy współpracy z władzami poszczególnych krajów i innymi organizacjami, gdyż nie mamy do nich zaufania. Widzieliśmy jak w pocie czoła powstają studnie, przy budowie których pomagamy i taki system nas na chwilę obecną najbardziej satysfakcjonuje.

Szczegóły dla zainteresowanych pomocą przy budowie kolejnych studni na stronie Stowarzyszenia – dlaafryki.org.pl.

Charytatywna akcja Motocykliści Dzieciom

Zdjęcie z akcji Stowarzyszenia Motocykliści Dzieciom w Instytucie Matki i Dziecka, gdzie motocykliści przywieźli słodycze, maskotki oraz dużo pozytywnej energii i radości dla dzieci. (Fot. archiwum fundacji Motocykliści Dzieciom)

Na motocyklu do Mongolii

Podaruj kilometr to nazwa charytatywnej wyprawy motocyklowej, na którą w czerwcu b.r. wyruszy dwóch przyjaciół: Marcin Pawlikowski i Marcin Ołtarzewski. Drugi z nich jest założycielem Fundacji Motocykliści Dzieciom, natomiast obaj mają doświadczenie zarówno w podróżowaniu na dwóch kołach, jak i w organizowaniu akcji motocyklowych imprez charytatywnych.

Ich celem jest dziecięca wioska w Ułan Bator w Mongolii, należąca do Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce, w której przebywają w dzieci odebrane rodzicom lub rodziców nie mające. Wyprawie towarzyszy zbiórka, w której chcą zebrać 20 tys. złotych. Ma ona być w całości przeznaczona na sfinansowanie kursów i egzaminów na prawo jazdy kategorii B dla polskiej młodzieży.
Dlaczego akurat taka forma pomocy? W rodzinach pozbawionych opieki i miłości dzieci nie mają szansy na spokojne wejście w dorosłość – czytamy na stronie akcji. Sami, będąc pasjonatami motoryzacji, wiedzą jak istotna może być taka umiejętność.

Tymczasem dla dzieciaków w wiosce w Ułan Bator mają przygotowaną niespodziankę, przygotowaną przez polskie dzieci. Co będzie można znaleźć w środku jest póki co tajemnicą.

Projekt można wesprzeć tutaj: Podaruj kilometr – jak zbieramy. Sama nazwa projektu nawiązuje do jednej z możliwości wsparcia, czyli przekazania złotówki na jeden spośród zaplanowanych piętnastu tysięcy kilometrów.

– Na trasie i w samej Mongolii będziemy chcieli jeszcze wprowadzić klasyczną dla pomagających podróżników formę aktywności, tj. wysyłać kartki do ludzi, którzy będą nas wspierać finansowo – pisze Marcin Ołtarzewski.

Magda Poros, która pomaga masajskim dzieciom

Magda i Mama Eda, szkolna kucharka. (Fot. archiwum Magdy Poros)

Pomoc dla masajskiej szkoły

Magda Poros z Bydgoszczy od wielu lat interesuje się kulturą Masajów, co zaowocowało dwoma wyjazdami na wolontariat do Kenii. Wolontariat w wiejskiej szkole w Ol Kiloriti na południu kraju zwrócił jej uwagę na szereg problemów z dostępem do edukacji wśród najmłodszych. Do najważniejszych należą: brak znajomości języka angielskiego, który jest obowiązującym w szkole oraz konieczność zakupu mundurków, będąca dla wielu rodziców jest zbyt dużym wydatkiem.

Aby pomóc tym dzieciom, które najbardziej tego potrzebują, po powrocie do Polski Magda założyła komitet Mogę się uczyć!. Dzięki datkom wspiera on dziś edukację pięćdziesięciu dwóch dzieci w wiejskiej szkole w Ol Kiloriti na południu Kenii. Stały kontakt z Philipą, dyrektorką szkoły, pozwala poznać najpilniejsze potrzeby placówki.

– Brakuje ławek do szkoły i tablic. Nie ma praktycznie książek ani przyborów szkolnych. Dzieci potrzebują podstawowej opieki lekarskiej – tak Magda określa zakupowe priorytety.

Z listą zakupów można zapoznać się na stronie Polak Potrafi: Wsparcie dla masajskiej szkoły. Inicjatywa cieszy się bardzo dużym poparciem, a postulowana kwota została już kilkukrotnie przekroczona. Wszyscy, którzy chcieliby wesprzeć edukację masajskich dzieci, ze szczegółami mogą zapoznać się na stronie komitetu Mogę się uczyć!

Krótki filmik – wsparcie dla masajskiej szkoły:

* * *

Kolejne prezentowane przez nas pomysły pokazują, że ludzka kreatywność nie zna granic, a sposobów na podróżowania z jednoczesnym niesieniem pomocy tam, gdzie jest ona potrzebna, mamy wiele wiele. To z pewnością nie koniec naszego cyklu. Czekamy na wasze historie o tym jak bierzecie, jedziecie i działacie!

Wcześniejsze pomysły:

Bartek Borys

Historyk, miłośnik podróży z plecakiem. Planuje kolejną wyprawę w dzień powrotu z poprzedniej, uwielbia być w drodze. Od czasu do czasu wrzuca zdjęcia na My Point of View.

Komentarze: Bądź pierwsza/y