W restauracji można zamówić homara i krewetki. I smakują wyśmienicie. A czym na co dzień zajadają się mieszkańcy Wysp Zielonego Przylądka? Zapraszamy do stołu!

Jak na wyspiarski kraj przystało, kuchnia Wysp Zielonego Przylądka bazuje na rybach. Jest to bowiem składnik ogólnie dostępny, i to nierzadko w dosłownym tego słowa znaczeniu. Ryby można kupić nie tylko na targu czy w porcie, ale także od pań przechadzających się z miskami ryb na głowie. Na wyspach zresztą wiele rzeczy można kupić nie wychodząc z domu. Jajka, chleb, warzywa, owoce, a czasem nawet i seksowne stringi można nieraz nabyć nie przekraczając progu swojego domostwa.

Ale wracając do ryb. W położonych nad oceanem miejscowościach kupić świeżusieńką, prosto z oceanu rybę, to żaden problem. Choć rybacy nie mają ustalonych godzin połowów (ustalone godziny? kto o tym słyszał?), wieść o tym, że wracają z morza roznosi się okolicy błyskawicznie. Zanim rybacy zdążą przybić do brzegu, już czeka na nich tłum klientów. A skoro ryba, najważniejszy składnik już jest, możemy zacząć gotować.

Szef kuchni poleca

Można zaryzykować twierdzenie, że stek z tuńczyka czy solandry to na Wyspach Zielonego Przylądka dania odpowiadające statusowi polskiego schabowego. Ale choć pewnie nikt nigdy nie robił statystyk (statystyki? kto o tym słyszał?), daniem królującym na wyspiarskich stołach zdaje się być caldo di pesce czyli rosół z ryby. Swoją popularność zawdzięcza głównie składnikom, z których jest przyrządzany – tak dostępnym, jak stosunkowo tanim. Caldo di pesce jest to bowiem nic innego jak zupa z ryby, ziemniaków, manioku i bananów warzywnych. Nie zaszkodzi też dorzucić pomidorka czy papryki.

Jednak prawdziwym daniem typu wszystko-co-znajdziesz-wrzuć jest catchupa. Bazą dla catchupy jest kukurydza. I ryba oczywiście. A co dalej? To co dusza, czy żołądek zapragnie. Najczęściej dodaje się cebulę, ziemniaki i mięso. Ale ponieważ każda gospodyni ma tendencję do dodawania sobie właściwych składników, w sobie właściwych proporcjach, catchupa prawie nigdy nie smakuje tak samo.

Kurczę pieczone

Pierwszą piątkę składników niezbędnych w kuchni Wysp Zielonego Przylądka, za rybami, ryżem, kukurydzą i bananami, zamyka fasola. A ta dodawana może być prawie do wszystkiego. Jednak najpopularniejszym daniem z fasolą w roli głównej jest fejoada. Jest to danie przypominające trochę znaną nam fasolkę po bretońsku i składa się z fasolki rzecz jasna, marchewki i kapusty. I, co jest kolejną złą wiadomością dla wegetarian, z kiełbasy.

Niestety wegetarianie nie mają na wyspach łatwego życia kulinarnego. Zdaje się, że zarówno gospodynie jak i smakosze z Wysp Zielonego Przylądka uznają dania składające się tylko z warzyw za nie do końca pełnowartościowe. Dlatego wszędzie gdzie się da, dodają choćby kawałek mięsa lub ryby. Oprócz tego kurczaczka czy wołowinkę, zwłaszcza wieczorami czy podczas festiwali, można zjeść na prawie każdym rogu – prosto z rozstawionych na ulicy grilli.

Może deserek?

Na próżno szukać w menu deserów wykwintnych propozycji, ale amatorzy słodkości też znajdą coś dla siebie. Najpopularniejszą propozycją na deser są po prostu owoce, w tym przede wszystkim papaja. A jeśli nie papaja, to można apetyt na słodkie zaspokoić puddingiem, który najczęściej występuje w dwóch odmianach – pudding de leite czyli pudding mleczny lub pudding de quejo – pudding serowy.

A co do picia?

Herbata – nie, dziękuję, nie jestem głodny. Woda – dla turystów. A jeśli już, to z soczkiem w proszku, żeby smak miała. Kawka, a i owszem, z rana, ale tylko ta z ziaren z wyspy Fogo albo wyspy Santo Antão.

A kontynuując gastronomiczny wątek patriotyczny – likierków i grogów, czyli wódeczek, tych lokalnie wytwarzanych, nie może zabraknąć w żadnym porządnym domu. I wyłom w tym patriotycznym puryzmie można zrobić tylko na rzecz piwka, które może być różnego pochodzenia. Grunt żeby było.

Zrób to sam!

Dość gadania! Czas zakasać rękawy i ruszyć do kuchni. Poniżej przepis na catchupę. Pamiętajcie, że każda gospodyni ma swój patent na to danie, więc nawet jeśli coś nie wyjdzie, zawsze można po prostu powołać się na alibi nowatorskiej i oryginalnej, po prostu swojej wersję catchupy.

Składniki:

  • 1 l ugotowanej kukurydzy
  • 2,5 dl fasoli
  • 2l wody
  • 150 g szynki albo innego mięsa
  • 2 duże cebule
  • 4 ząbki czosnku
  • 1 duża kiełbasa
  • 6 liście kapusty
  • 1 kg antrykotu wieprzowego
  • 400 g słodkich ziemniaków
  • 400 g kabaczków
  • sól i piripiri

Sposób przygotowania:

Czystą, dobrze wymoczoną kukurydzę gotuje się z fasolą, pokrojoną szynką (mięsem), pokrojonymi cebulami, czosnkiem i pokrojoną kiełbasą. Kiedy kukurydza jest prawie ugotowana, dodaje się pokrojonego antrykotu, kabaczków, liście kapusty i piripiri. Osobno gotuje się słodkie ziemniaki, które dodajemy,gdy mikstura z kukurydzy jest już gotowa. Ważne jest aby pilnować, żeby woda całkiem nie wyparowała. Smacznego!

Emilia Wojciechowska

Godzinami mogłaby siedzieć w kinie, całymi dniami jeździć na rowerze, wieczorami słuchać muzyki, nocami snuć plany, a w nieskończonej jednostce czasu - podróżować.

Komentarze: Bądź pierwsza/y