Pocztówka z Czarnobyla
30 września 2011
Po powrocie z delegacji z Bułgarii wybłagałam urlop u naczelnego i ruszyłam na podbój Ukrainy. Tym razem w kierunku elektrowni jądrowej Czarnobyl i okolic. Przesyłam zatem radioaktywną pocztówkę…
Wycieczka do strefy zamkniętej robi dość przygnębiające wrażenie. Dojazd razem z pracownikami elektrowni, wyglądający jak na skraju rozpadnięcia się sarkofag nad zniszczonym reaktorem nr, 4, wiatr hulający po pustej, wysiedlonej Prypeci, opuszczone domy w Czarnobylu, pikający coraz szybciej licznik Geigera przy sprzęcie użytym do usuwania skutków wybuchu, ryby o długości dochodzącej do 3 metrów (nie, nie mutanty – po prostu nikt ich już tu nie łowi)…
Dzisiaj cały dzień w Prypeci. Mam nadzieję, że nie wpadnę do studzienki kanalizacyjnej :)
Pozdro!
Komentarze: Bądź pierwsza/y