Pozdrowienia ze Strefy Zero

Radioaktywna pocztówka z Czarnobyla. (Fot. Ewa Serwicka)

Po powrocie z delegacji z Bułgarii wybłagałam urlop u naczelnego i ruszyłam na podbój Ukrainy. Tym razem w kierunku elektrowni jądrowej Czarnobyl i okolic. Przesyłam zatem radioaktywną pocztówkę…

Wycieczka do strefy zamkniętej robi dość przygnębiające wrażenie. Dojazd razem z pracownikami elektrowni, wyglądający jak na skraju rozpadnięcia się sarkofag nad zniszczonym reaktorem nr, 4, wiatr hulający po pustej, wysiedlonej Prypeci, opuszczone domy w Czarnobylu, pikający coraz szybciej licznik Geigera przy sprzęcie użytym do usuwania skutków wybuchu, ryby o długości dochodzącej do 3 metrów (nie, nie mutanty – po prostu nikt ich już tu nie łowi)…

Dzisiaj cały dzień w Prypeci. Mam nadzieję, że nie wpadnę do studzienki kanalizacyjnej :)

Pozdro!

Ewa Serwicka

Zamieniła korpopracę na turystykę. Lubi patrzeć na świat przez obiektyw aparatu. Bloguje na Daleko niedaleko.

Komentarze: Bądź pierwsza/y