Połnocno-wschodnia Pensylwania to przede wszystkim należące do Apallachów góry Pocono. Historyczna okolica, w której rozpoczął się w Stanach Zjednoczonych przemysł kolejowy. Niegdyś tymi terenami rządzili Delawarowie, Mohawkowie oraz Mohikanie, dziś pozostałości po nich widać jedynie w nazwach – przepływają tędy między innymi rzeki Delaware i Susquehanna. Dziś tereny te zamieszkują potomkowie… Polaków.

Swojsko brzmiące nazwiska widnieją na co drugim szyldzie. Kraina ta kryje w sobie wiele tajemnic, które ciężko odnaleźć w powolnym i monotonnym życiu małomiasteczkowej Ameryki. Zapraszam w filmową podróż po jej zakątkach.

Góry Pocono. (Fot. Patryk Szymański)

Góry Pocono. (Fot. Patryk Szymański)

Lakewood

Lakewood to mała wioseczka, o której nawet w Google ciężko znaleźć jakąkolwiek wzmiankę. Szkoła, bank, poczta i lodziarnia. Mieszkańcy zajmują się głównie tym, czym może zajmować się człowiek w dziczy – wyrąb lasu, polowania, drobny handel.

Przyjezdnych, którzy dotrą do Lakewood drogą nr 370 od zachodu, przywita podniesioną ręką manekin, którego właściciel ustawił na swojej posesji i któremu zmienia ubiór w zależności od pogody – ot, wioskowa ciekawostka. Na tej samej drodze, po przejechaniu około kilometra, trafia się na prawdziwą perełkę – stary, ukryty miedzy drzewami cmentarz, którego nagrobki pamiętają czasy sprzed wojny o niepodległość.

Forest City

Miasteczko, którego wcześniejszymi osadnikami byli również Polacy, co wciąż znajduje odniesienie w nazwiskach tutejszych mieszkańców. Można tu zauważyć ślady górniczej historii tej części kraju – ja w jednej z aptek (Red Cross Pharmacy), które w USA stanowią coś w rodzaju minimarketów, trafiam na ręcznie robione rzeźby i biżuterię wykonane z wydobywanego tutaj węgla – Ewelina do dziś nosi piękne, czarne kolczyki.

Przy jednej z dróg wylotowych znajduje się „sklep z antykami” – tak w USA nazywają się miejsca, w których, jak powiedział mi raz mój zagraniczny przyjaciel, you can buy most random shit you can imagine. Dla Amerykanina „antyk” co przedmiot w wieku 20+. Mimo wszystko wszechobecne sklepy z antykami są godne polecenia.

Scranton

Podróż przez Pensylwanię w USA to spotkania z dzikimi zwierzętami

Dzikie zwierzęta są wszędzie. (Fot. Patryk Szymański)

Największe i najbardziej znane miasto w okolicy to Scranton – mieszka tu około 75 tysięcy osób. Każdy o nim słyszał lecz nie każdy o tym wie. Po pierwsze Scranton w Pensylwanii jest miejscem akcji popularnego serialu Biuro, po drugie (!!!) to tutaj przesiadała się matka Kevina wracająca z Paryża do swojego synka i to stąd złapała transport z grupą grającą polkę.

Scranton jest kulturowym i gospodarczym centrum tej części stanu – znajduje się tu międzynarodowe lotnisko, duże centrum handlowe oraz słynne na cały kraj muzeum kolejnictwa. Za kilka dolarów przyjrzeć się można żywej historii Stanów Zjednoczonych, posiedzieć w wagonie rodem z Dzikiego Zachodu czy zwiedzić zabytkową lokomotywownie. Leżące w dolinie rzeki Lackawanna Scranton posiada piękne, upstrzone licznymi pomnikami stare miasto. Można podziwiać tu dumnego Krzysztofa Kolumba, pomniki bohaterów licznych wojen oraz ojca amerykańskiej artylerii – Tadeusza Kościuszko.

Honesdale

Miejscowość posiadająca prawdziwy amerykański, małomiasteczkowy urok. Otoczone niedużymi górami Honesdale lata świetności przeżywało w czasie rozwoju kolejnictwa. Dziś mieszkańcy żyją już tylko historią – znaleźć tu można minimuzeum, które oferuje kilkugodzinną przejażdżkę zabytkowym pociągiem przez tutejsze dzikie ostępy. Na trasie można natknąć się na całą pensylwańską faunę: jelenie, szopy, skunksy, jeżozwierze oraz tutejszego króla lasu – czarnego niedźwiedzia.

Honesdale reklamuje się jako miejsce narodzin amerykańskiego kolejnictwa, stąd do Nowego Jorku wożono wydobywany w tej części kraju węgiel. Znajduje się tutaj przeuroczy diner (tradycyjna amerykańska restauracja) Trackside Grill, w którym przebrane w kolejarskie stroje panie serwują lokalne specjały. Philly cheesesteak, słynna na cały świat filadelfijska zapiekanka, podawana jest tutaj w małym koszyczku przyozdobionym serwetką i warzywami.

Gdzie nocować z przyczepą? Darmowe noclegi w USA

W jednym z zaułków Honesdale trafić można na Roman’s Polish American Famous meats and deli – polsko-amerykański sklep, gdzie da się nabyć polskie produkty. Honesdale dwukrotnie zagrało w hollywoodzkich filmach, raz jednak tylko korespondencyjnie. Geena Davis w filmie Długi pocałunek na dobranoc mieszkała w Honesdale, jednak miasto nie pojawia się w kadrze. Podziwiać je można natomiast w Blue Valentine – to właśnie tutaj rozkwita i gaśnie miłość pomiędzy Ryanem Goslingiem i Michelle Williams.

Carbondale

Carbondale - miasteczkow Pensylwanii

Urocze uliczki Carbondale. (Fot. Patryk Szymański)

Miasto, które swój byt wpisany ma w nazwę. Carbondale było głównym ośrodkiem wydobycia antracytu, stąd w kraj wyruszały całe wagony wypełnione czarnym złotem. Jego urok również opiera się na powolnym upadku, dziś miasteczko zamieszkuje mniej niż 10 tysięcy osób, podczas gdy w latach 30. XX wieku było ich dwukrotnie więcej. W zabytkowym centrum miasta można odnaleźć ślady dawnej chwały – pomniki, zaniedbane, wiekowe budowle, stare napisy na ścianach.

Przy Church Street znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie aż 4 kościoły różnych wyznań, a przy jednym z nich znajduje się interesująca tablica pamiątkowa. Wyryty na niej napis informuje: in loving memory of the innocent victims of abortion. Wyjeżdżając z miasta w stronę Forest City, tuż przy wiadukcie można znaleźć nietypowy pomnik – odrestaurowany czołg w ciszy oddający hołd bohaterom poległym w służbie Armii Amerykańskiej.

Hancock

Miasteczko leżące już nie w Pensylwanii a w stanie Nowy Jork, na samej granicy czyli nad rzeką Delaware. Jego czar płynie właśnie z granicznej rzeki, jednej z największych w tej części kraju. To właśnie Delaware przekroczył Waszyngton w czasie bitwy o Trenton, co uwiecznione zostało na słynnym obrazie autorstwa Emanuela Gottlieba Leutze’a. Hancock nazywane jest Bramą do Górnej Delaware, tutaj zaczynają się szlaki turystyczne oraz jedna z ciekawszych w okolicy autostrad widokowych.

W USA istnieje tzw. Scenic Byway Program – amerykańskie autostrady budowane są tak aby stanowiły atrakcje turystyczną. W Hancock zaczyna się droga nr 97 czyli Upper Delaware Scenic Byway, jadąc którą podziwiać można rozlewisko wspomnianej rzeki.

Przy wjeździe od strony Pensylwanii, zaraz po przekroczeniu West Branch Delaware River Bridge znajduje się mały, dziki parking, z którego można zejść stromym zboczem nad sam brzeg rzeki. Przysiadając na kamieniu, wsłuchując się w szum wody podziwiać można rybaków po pas zanurzonych w wodzie, duże drewniane domy rozsiane wzdłuż zachodniego brzegu, małą, tajemniczą Amerykę, małe miasteczko jakich w tym kraju są tysiące, a które kulturowo i mentalnie odległe są od wielkich miast pokroju Nowego Jorku i Chicago tak bardzo, że równie dobrze… mogłyby znajdować się w Polsce.

Patryk Szymański

Kulturoznawca z wykształcenia i pasji. W podstawówce dostał 5 za wypracowanie, w którym wykorzystać należało przynajmniej trzy związki frazeologiczne. Rozmiar buta 44, stosunek do służby wojskowej uregulowany. Prowadzi bloga.

Komentarze: 2

Yvonne Jasinski 8 lutego 2015 o 16:58

Z przyjemnoscia przeczytalam artykul. Mieszkam w Clarks Summit, pracuje w Scranton. Prawda, ze dziekiego zwierza mozna tu spotkac czesto. Ja ktoregos razu zamierzalam isc do hot tub. Rozsunelam drzwi wiodace na tyl domu i stanelem oko w oko z niedzwiedziem! Ze strachu opuscilam kieliszek wina i pierwszy raz w zyciu histerycznie zaczelam krzyczec. Drzwi oczywiscie szybko zasunelam. Misio tez sie wystraszyl widoku pani w srednim wieku w kostumie kapielowym i uciekl. Inna duzo przyjemniejsza historia. Tym razem juz siedzialam w hot tub, kiedy pojawil sie duzy rogaty jelen zeby sobie poskubac krzaczki. Przez okolo pol godziny sobie podjadal w odleglosci nie wiecej niz meter ode mnie. Bylo to wspaniale przezycie. Moja obecnosc zupelnie go nie obchodzila.
Ciekawe sa kartki ksiazki telefonicznej w Scranton pod litera K – prawie same polskie nazwiska!
Dodam ze miasteczka opisane w tym artykule sa otoczone piekna przyroda.

Odpowiedz

Malgosia 18 marca 2017 o 17:05

Witam mam pytanie czy jest mozliwosc czy tam mieszko ktos tali jak Marshall Biden zolnierz armi Stanow Zjednoczonych obecnie przebywa na misjii w syrii bynajmiej mam takie informacjie czy nie jest on os uszustem .sprawa pilna

Odpowiedz

Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.