Medellin było dwadzieścia lat temu najbrutalniejszym miastem na świecie. Dochodziło tam do sześciuset – siedmiuset morderstw rocznie. Ta światowa stolica kokainy została zbudowana przez kartel rodziny Ochoa i Pablo Escobar’a.

Goatape w kolumbijskim Medellin

Guatape – największa atrakcja okolic Medellin. (Fot. Tony)

Trzeba przyznać, że ten ostatni miał ogromny rozmach. U szczytu sławy był jednym z najbogatszych ludzi na świecie, który trzymał za jaja prawie cały kraj. Stał się ikoną narkobiznesu, największym wrogiem CIA w tamtych czasach. Był okrutny, pozbawiony skrupułów, miał też obsesję wielkości. Pablo miał w szafie trzysta sześćdziesiąt pięć koszul i par butów, tak żeby każdego dnia mógł założyć coś innego. Z pewnością Escobar spełnił tym samym marzenie każdej kobiety, a już na pewno szafiarek.

Jak teraz wygląda Medellin?

W Medellin jest teraz względnie bezpiecznie. Są miejsca, których warto unikać w nocy (la candelaria, wszystkie comuny położone na wzgórzach). Właśnie w centrum (la candelaria) spotkałem się z Davidem. Wyszedł on niedawno z więzienia w Miami, gdzie odsiadywał pięcioletni wyrok za przemyt kokainy. Po odsiedzeniu kary został natychmiastowo deportowany do Kolumbii i dostał dożywotni zakaz wjazdu na teren USA.

– Więc David, jak to jest z kokainą w Medellin?

– Była, jest i będzie.

– Ale chyba jakby teraz trochę mniej?

– Owszem. – zaciąga się mocno papierosem. – Widzisz teraz masz kilka mniejszych, podwórkowych gangów, które nie upubliczniają się tak bardzo jak Escobar. Jak ja miałem osiem lat, to on był u szczytu sławy. Mieszkałem w Comunie 13, czyli tam gdzie działał kartel. Nieraz widziałem jak ktoś dostaje kulkę na środku ulicy. Wtedy było tutaj naprawdę ciężko mieszkać. Teraz możesz normalnie chodzić po ulicach. Ale poza kokainą weszło tutaj jeszcze gorsze gówno. To skopolamina. Słyszałeś?

– Nie. Co to?

– Po zażyciu tracisz świadomość tego co robisz, można tobą sterować jak dzieckiem. Gang zatrudnia niesamowicie atrakcyjną kobietę. Ta idzie na randkę i w trakcie dosypuje gościowi próbkę do drinka. Potem zabiera go do bankomatu, gdzie każe mu wypłacić pieniądze. To nie jest pigułka gwałtu, bo koleś wygląda normalnie. Ale można nim sterować jak kukiełką.

– Dużo tego potrzeba?

– Tyle co nic. Wystarczy, że to powąchasz. Nie musi nikt Ci nic wsypywać. Ktoś, np. na ulicy, podaje Ci mapę, Ty się zaciągasz i pstryk iskierka zgasła.

– Znasz takie przypadki?

– Nawet kilka. Ostatnio było głośno o facecie, który obudził się po imprezie w swoim mieszkaniu. Kompletnie pustym, zero mebli. Zszedł na dół do recepcji żeby dowiedzieć się co jest grane. Koleś mu powiedział, „No jak to? Przecież wczoraj wynosił Pan wszystkie meble ze swoim znajomym. Jeszcze pomagałem panu załadować wersalkę na vana.”

– Nieźle. A tu w centrum jest bezpiecznie?

– Nie za bardzo. Pewnie gdybyś był tutaj beze mnie, ktoś by się przyczepił. Wyglądasz jak gringo i wcale nie mówię o blond włosach.

– To po czym to widać?

– Masz krótkie spodnie, a tutaj w Medellin mimo temperatury nikt ich nie zakłada. Tylko ludzie z wybrzeża i gringo. Ty przynajmniej mówisz po hiszpańsku. To twój plus.

Kokaina w mieście

Z tym, że kokaina jest nadal powszechnie dostępna, nie trudno się nie zgodzić. W większości klubów toalety nie są wcale używane do tzw. „siku”. Słychać tam podciągnięcia nosem, szelest jednorazowych torebek i zwijanych banknotów. Wielu z tych ludzi to zachodni turyści, którzy gdy tylko przyjadą do Medellin szukają miejsc, w których można kupić koks.

W niedzielę w Bogocie – fotoreportaż

I to właśnie tacy ludzie najczęściej popadają w problemy. Są młodzi, bogaci, nie znają hiszpańskiego. Ja mieszkając w Medellin przez dwa miesiące nie miałem żadnych poważniejszych problemów. Jeśli szukasz problemów, to na pewno je znajdziesz. W Kolumbii, podobnie jak w wielu innych miastach Ameryki Południowej, mało kto bije się w klubach. Takie konflikty załatwia się inaczej, np. przez zastrzelenie kogoś. Nie warto więc „cwaniakować” i cały czas pamiętać, że to nie jest Polska.

Slumsy Medellin

Widok na biedną dzielnicę Medellin. (Fot. Tony)

Pablo Escobar

Wracając do Escobara, to po jego zabiciu, rząd kolumbijski przejął całą jego fortunę. Za te pieniądze wybudowano wiele. W samym Medellin powstało nadziemne metro, kilkanaście apartamentowców, stadion a także otwarto ZOO, w którym było najwięcej hipopotamów poza Afryką. Medellin podobnie jak Miami zawdzięcza swój rozwój kokainie. Jest to bogactwo zbudowane kosztem tysięcy ludzkich istnień, których albo wykończyła kokaina, albo zostali odstrzeleni w ramach wojny karteli.

Jeśli martwisz się o bezpieczeństwo w tym mieście – możesz być spokojny. Wystarczy mieć trochę oleju w głowie i nic nie powinno się stać. Medellin ma wiele do zaoferowania. Mieszkają to mili ludzie i przepiękne, choć próżne kobiety.

Tony

Autor kontrowersyjnego bloga Bunkrów Nie Ma. Nie lubi zwiedzania zabytków. Uwielbia słuchać i opowiadać historie.

Ostatnie posty

Komentarze: Bądź pierwsza/y