Kanion Antylopy – fotograficzna ikona amerykańskiego southwest
Niewiarygodne, ale jeszcze w latach osiemdziesiątych, można było przyjechać tu bez problemu i spędzić samotnie kilka godzin w tym niezwykłym miejscu. Obecnie zwiedzanie Kanionu Antylopy jest ściśle uregulowane i kontrolowane. Ale i tak warto tam zajrzeć.
Dzięki rozpropagowaniu przez media pierwszych profesjonalnych zdjęć tego skalnego sanktuarium dziś pielgrzymują tu nie tylko zawodowi fotografowie czy hobbyści, ale i tysiące zwyczajnych turystów chcących podziwiać i uwiecznić na swoich aparatach niezwykłe kombinacje odbić i cieni światła słonecznego w różowym piaskowcu.
Dojazd do Kanionu Antylopy nie jest specjalnie skomplikowany. Z Page podążać należy drogą nr 98 na wschód. Po paru kilometrach zobaczycie dosyć surrealistyczny widok. Na tle malowniczego Jeziora Powell oraz piaskowcowych skał mieniącymi się odcieniami różu dymią trzy przepotężne dwustutrzydziestosześciometrowe kominy elektrowni węglowej. Przydrożny znak wskazuje nr 299.
W prawo wiedzie droga do południowej części kanionu zwanej Upper Antelope Canyon. To część bardziej znana i oblegana przez turystów. Indianie Navajo nazywają ją Tse Bighanili, co oznacza miejsce gdzie woda przepływa przez skały.
Cały rejon położony jest na terenie rezerwatu Indian Navajo i ma prywatnych właścicieli organizujących dojazdy ciężarówkami do Upper Antelope, wycieczki z przewodnikami do obu części etc. Od 1997 roku zwiedzanie obu części kanionu jest ściśle uregulowane i kontrolowane. Przez cały czas jesteś pod stałą opieką, możesz nawet sobie wynająć zupełnie osobistego, indiańskiego flecistę.
Dolna część Kanionu Antylopy Navajo nazywają Hasdeztwazi co oznacza spiralne łuki skalne. Nie jest on może tak głęboki i ciemny jak jego górna część, ale prezentuje się niemniej pięknie. Przy sprzyjającej pogodzie odnaleźć tu można kolory od niebieskiego, fioletu, czerwieni czy pomarańczy, po najróżniejsze odcienie różu. Przy rozproszonym, nieco mglistym świetle, paleta kolorów nie jest aż tak bogata, lecz faktury i kształty skał pozostają nie mniej intrygujące.
Fotografowanie obu części Kanionu Antylopy nie jest łatwe. Wymagane są długie czasy naświetlania, niezbędny oczywiście jest statyw i niezmiernie dużo cierpliwości, zwłaszcza w bardziej obleganej przez amatorów fotografii turystycznej górnej części. Nierzadko błyskają tu flesze z automatów, trzeba cały czas uważać, aby nikt nie potrącił statywu. Na szczęście, jak dotąd, dolna część kanionu jest mniej doceniana przez zwiedzających, a wielu zawodowych fotografów uważa ją za bardziej kreatywną. Poza tym można ją zwiedzać w sposób bardziej niezależny, bez ustawicznego poganiania, choć i to z roku na rok coraz bardziej się zmienia.
Tak czy inaczej zapraszam serdecznie do kanionu Antylopy…
Komentarze: Bądź pierwsza/y