W książce Ja,Transa Cristian Alarcón zagłębił się w problem handlu narkotykami w Buenos Aires. A właściwie nie tyle handlu, co jego ofiar. Ofiarami zaś są wszyscy uzależnieni od narkotyków: tak kupujący, jak i nie umiejący zorganizować sobie innego życia handlarze.

Nielegalny biznes generujący ogromne zyski jest łakomym kąskiem dla odważnych, a w dzielnicach biedy, gdzie wielu nie ma nic do stracenia, takich „bohaterów” znajduje się bez liku. Kolejni szefowie klanów są mordowani przez chcących zająć ich miejsce młodych wilków. Przy okazji w tej nieustannej wojnie o szczyt giną bogu ducha winni postronni ludzie.

Osią akcji w Ja, Transa jest życie peruwiańskiej drobnej handlarki kokainy, dookoła zaś nanizany jest cały świat narkohandlu w dzielnicy imigrantów (Villa del Senior) w Buenos Aires. Reportaż, oprócz relacji z gangsterskich porachunków, pełen jest zwykłego życia ludzi parających się niecodziennymi zawodami. Bo handlarze też mają rodziny, a w nich dzieci przyjmujące komunię świętą.

Smutki i zmartwienia codziennego życia okraszone są stresami życia nielegalnego. Złodzieje kradną z głodu, ale głód to narkotykowy, obłąkany i często popychający do krwawych zbrodni. Imigranci bowiem często mają taki wybór: praca po 14 godzin dziennie, jako nisko opłacana szwaczka lub, dla ambitnych i wygodnych – życie poza granicami prawa. Niemniej łatwy pieniądz ma swoją cenę i tu autor bez moralizatorstwa, dobitnie to pokazał. Za co mu chwała.

Ja, Transa ma jednak swoją słabą stronę, a jest nią warsztat. Historia „skacze” – po bohaterach prowadzących narrację, po osi czasowej i chociaż obraz wydarzeń opisywany z perspektyw różnych osób rysuje się nam coraz dokładniej, to traci na tym płynność opowiadania. Tak samo oddanie „głosu” poszczególnym bohaterom, którzy własnym, często nieskładnym językiem opisują wydarzenia, czasem męczy i dopiero po przeczytanej stronie czy dwóch czytelnik zaczyna się orientować gdzie jest, w czyjej postaci i o czym jest dany wątek.

Niemniej szczegółowość historii oraz świata opisanego przez Cristiana Alarcóna w pełni rekompensuje te niedociągnięcia. Dajemy silne 4 z plusem.

* * * * *

Cristian Alarcón, Ja, Transa, Wydawnictwo Karakter, 2012 r.

Michał Kitkowski i Maja Szymańczak

Chcą pożreć świat wzrokiem, wymienić miliony uśmiechów i uścisnąć miliony rąk przy pomocy jednego kciuka. Blogują na Klapki kubota

Komentarze: (1)

Przemysł Sawicki 21 czerwca 2012 o 7:19

 Ciekawa historia, lecz napisana w mało atrakcyjny sposób. Autor mógł trochę bardziej się wysilić. Czytanie tej książki wciąga, ale jest męczące.

Odpowiedz