Iran wielu z nas kojarzy się negatywnie. Może przez zaliczenie go przez USA do tzw. „osi zła” niemalże na równi z Koreą Północną, może przez kolejne informacje o nałożonych na Iran sankcjach, ze względu na rozwijany przezeń program atomowy, czy też z powodu wyrywkowych ujęć prezydenta Ahmadineżada mówiącego coś (bo tylko takie „coś” możemy wyciągnąć z kilkunastosekundowego newsa w wieczornych wiadomościach) o wymazaniu z mapy państwa Izrael.

Jeśli dołączymy do tego zdjęcia z protestacyjnych marszów, w trakcie których policja i inne służby brutalnie rozprawiają się z demonstrantami oraz fotografie zakrytych od stóp do głów kobiet w czarnych czadorach, u których dostrzec możemy tylko smutne spojrzenie, Iran na pewno nie będzie miejscem o którym pomyślimy planując swój wyjazd. Trudno się temu dziwić, gdyż mainstreamowe media kreują jednoznacznie negatywny wizerunek tego kraju.

Z drugiej strony, jeśli sięgnąć po głębszą, aniżeli siedmiozdaniowe newsy na Wirtualnej Polsce, analizę sytuacji społeczno – politycznej w Iranie oraz uzupełnić ją relacjami ludzi, którzy już tam byli, będziemy skonsternowani.

Bo, gdy przekroczymy granicę państwa kojarzonego z groźnie wyglądającymi ajatollahami, nie znajdziemy się wcale w piekle, ale w kolebce fascynującej starożytnej perskiej kultury. Przekroczymy granicę kraju, którego mieszkańcy są niesamowicie gościnni i w którym pobyt będzie należał do jednych z najbardziej niezapomnianych chwil w naszym życiu. Najbardziej niesamowite będą momenty, gdy skonfrontujemy nasze stereotypy o Iranie z rzeczywistością i okaże się, że są nic nie warte.

Moja fascynacja Iranem zaczęła się od Szachinszacha Ryszarda Kapuścińskiego, a kolejne książki, takie jak Czwarty pożar Teheranu Marka Kęskrawca, Różowy to kolor Persji Vanny Vannuccinni, czy też Ajatollah śmie wątpić, którego autorem jest Irańczyk Hooman Majd, tylko ją pogłębiły.

Dołóżmy do tego wiele filmów, by wymienić chociażby Persepolis, Gdyby żółwie mogły latać, Nikt nie rozumie perskich kotów czy Czas pijanych koni, które z rosnącą fascynacją tym krajem obejrzałem, i które mogę jak najbardziej polecić. Wszystko to powodowało u mnie jeszcze większą niecierpliwość, kiedy w końcu przekonam się na własnej skórze, jak wygląda TEN Iran.

Kilka faktów z historii i polityki

Trzeba przyznać, że Iran jest krajem specyficznym. Nie zagłębiając się zbytnio w historię, warto wspomnieć o kilku faktach.

W  1979 roku zafascynowanego Zachodem szacha Mohammada Rezę Pahlaviego obaliła rewolucja kierowana przez ajatollaha Chomeiniego. Nowe władze rozpoczęły walkę ze wszystkim co propagował autorytarnie rządzący szach, znacjonalizowały przemysł naftowy, a także wprowadziły nowe prawo zgodne z zasadami islamu.

Propagandowa walka z ideologicznymi i politycznymi wrogami, czyli Stanami Zjednoczonymi i Izraelem stała się jednym z wyznaczników polityki międzynarodowej nowego irańskiego rządu. Narodowy program atomowy, nad którymi badania rozpoczęły porewolucyjne władze jest – mimo krytyki Zachodu – ciągle rozbudowywany, jako jeden z elementów niezależności w polityce od innych państw. Jest on też powodem wielu sankcji ekonomicznych, które na Iran nałożono.

W Iranie obowiązuje trójpodział władzy. Oficjalnie państwo to jest islamską republiką. Na czele wybieranego na cztery lata i złożonego z 290 osób parlamentu stoi prezydent – obecnie Mahmud Ahmadineżad. Jednakże zasada velayat-e faqih ustanowiona przez przywódcę rewolucji i islamskiego duchownego o tytule ajatollaha – Chomeiniego, ustanawia zwierzchność władzy religijnej nad świecką. Dlatego parlament uzależniony jest od najwyższego religijnego przywódcy, którym obecnie jest ajatollah Ali Chamenei.

Zamknięcie Iranu na świat, któremu towarzyszy pewna aura tajemniczości, sprawiła że prawie rok temu postanowiłem, wraz z moją dziewczyną Marysią, uchylić rąbka tajemnicy i przekonać się, na ile prawdziwe są wszystkie informacje, które na temat tego bliskowschodniego kraju z zainteresowaniem chłonęliśmy. Ten tekst będzie z jednej strony próbą opisania Iranu takiego, jakim go widzieliśmy, z drugiej – próbą zachęcenia każdego, kto choć trochę się waha, czy tam pojechać, do tego aby to zrobił ;)

Taksówką z granicy do Tabrizu

Granicę turecko – irańską przekroczyliśmy na przejściu drogowym Gurbulak/Bazargan pod koniec lipca 2011 roku. Godzina była zbyt późna, by skorzystać z regularnej komunikacji autobusowej i dostać się do Tabrizu, a nocleg w pasie przygranicznym w namiocie, albo płacenie za nocleg nas nie interesowały. Mieliśmy jednak szczęście i poznaliśmy Ramazana i Yavuza. Obaj są wykładowcami na Uniwersytecie w Erzurum i jechali do Teheranu, by dostać się na samolot, którym dostaną się na Malezję, gdzie mieli podjąć pracę na kontrakcie.

Wschodnia część Iranu zamieszkana jest w większości przez Azerów, stanowiących ok. 25 % wszystkich mieszkańców kraju, a podobieństwo języka azerskiego i tureckiego sprawiło, że nasi tureccy towarzysze mieli szansę wykorzystać swoje zdolności negocjacyjne w rozmowie z taksówkarzem, jednym z wielu czekających na ludzi chcących dostać się w głąb kraju o tej późnej porze.

25 dolarów, które zapłaciłem razem z Marysią za 280-kilometrową trasę taksówką nie wydało się nam najgorszą ofertą. Pierwszym szokiem, który przeżyliśmy była brawurowa jazda kierowcy, pijącego herbatę, rozmawiającego przez telefon, palącego papierosy, dyskutującego z Yavuzem i Ramazanem, a także wyprzedzającego na trzeciego czy czwartego – często w tym samym czasie!

Park El Goli w irańskim Tabrizie

Bartek w parku El Goli w Tabrizie. Pierwszy poranek w Iranie. (Fot. Marysia)

Namiot w parku? Nie ma problemu

W Tabrizie, półtoramilionowym mieście w północno – zachodniej części Iranu, znaleźliśmy się ok. 2 w nocy. Najtańszy nocleg kosztował ok. 180 tys. riali (1 zł w czasie naszego pobytu równał się ok. 4 tys. riali), zdecydowaliśmy się więc pojechać z taksówkarzem do parku El Goli i rozbić namiot.

Mimo późnej pory miejsce to tętniło życiem. Głośna muzyka, tłumy ludzi bawiących się w lunaparku, jeżdżących na karuzelach, spacerujących, krzyczących, jedzących, śmiejących się i – jakże by inaczej – zainteresowanych ciekawostką turystyczną, jaką niewątpliwie dla nich byliśmy: wysokim chłopakiem z olbrzymim plecakiem i długimi włosami oraz rudowłosą i niebieskooką dziewczyną z proporcjonalnie wielkim bagażem. Pytaniom o to skąd jesteśmy, uśmiechom i przywitaniom nie było końca (żeby wspomnieć tylko najczęstszą formułę: „Hello! Where are You come from? Welcome to Iran!”), pokazano nam też drogę do tej części parku, w której ludzie rozbijają namioty. Z trudem znaleźliśmy tam wolną przestrzeń.

Irańczycy są fanami spędzania czasu na wolnym powietrzu. Namioty można spotkać wszędzie, nie tylko w parkach, ale i na niewielkich pasach zieleni na środku drogi z kilkoma pasami ruchu w każdą stronę! Obok odpoczywają i jedzą, jedzą, jedzą, tak – zawsze jedzą, oraz piją irańskie rodziny.

Bartek Borys

Historyk, miłośnik podróży z plecakiem. Planuje kolejną wyprawę w dzień powrotu z poprzedniej, uwielbia być w drodze. Od czasu do czasu wrzuca zdjęcia na My Point of View.

Komentarze: 20

Aga Narewska via Facebook 29 grudnia 2011 o 11:12

szkoda ze wiz nie chcą dawać. ja dwa razy próbowałam. chciałam wejśc na Damavand…

Odpowiedz

Tomasz Zaborowski via Facebook 29 grudnia 2011 o 11:20

zanim wybierzecie się na szczyt Damavand, może warto zerknąć i nieco poczytać…http://www.mojeopinie.pl/historyjka_z_iranskich_gor_szczyt_damavand,3,1241630764

Odpowiedz

Elzbieta Targonska via Facebook 29 grudnia 2011 o 11:29

Naprawdę zachęcający tekst i egzotycznym kraju…kto wie- może za rok ? Dlaczego wiz nie daja?

Odpowiedz

Rafał Machocki via Facebook 29 grudnia 2011 o 11:50

zgadza się wszystko co do joty… Tyle, że autorzy artykułu byli w Iranie w lipcu, a mamy grudzień i z tego co wiem, sytuacja polityczna o wiele bardziej się skomplikowała. Nawet dziennikarzom trudno się przez granicę do Iranu dostać (takie mam wiadomości ponoć z „pierwszej ręki”). A szkoda, bo wizy są i chętnie bym tak „jeszcze raz”…

Odpowiedz

Magdalena Kordialik via Facebook 29 grudnia 2011 o 14:14

Mnie tez chustka na glowie wkurzala, ale czego sie nie robi, zeby zwiedzic ten piekny kraj ;)

Odpowiedz

Bartek Borys via Facebook 29 grudnia 2011 o 14:21

my nasze wizy wyrabialiśmy wiosną, wniosek złożyliśmy w kwietniu, a w maju można było je odebrać w ambasadzie w naszej stolicy – wtedy nie było żadnego problemu. ale faktycznie, z tego co wiem, ostatnio jest to utrudnione, a szkoda, bo to na prawdę piękny kraj i warty odwiedzenia, a przy tym dość łatwy do ogarnięcia i samodzielnego podróżowania ;)

Odpowiedz

Bartek Borys via Facebook 29 grudnia 2011 o 14:23

@ Rafał Machocki: sytuacja polityczna w Iranie skomplikowała się nie po raz pierwszy, ale wierzę, że wkrótce podróż tam będzie znów bezproblemowy, a wtedy, mam nadzieję, informacje z artykułu nie stracą na aktualności ;)

Odpowiedz

daniel 9 marca 2012 o 7:36

Ja z dwiema koleżankami byłem w Iranie w październiku, załatwialiśmy wizy przez Irańskie biuro pośrednictwa wizowego, koszt dodatkowy 30 $ bodajże jeśli dobrze pamiętam ale nie było absolutnie żadnego problemu z otrzymaniem wizy. Biuro to ma siedzibę w Shiraz, wszystko odbyło się przez internet – no oczywiście sami odbieraliśmy w Warszawie już wbite do paszportów, jakbyś chciała Aga namiary na te biuro nie ma problemu. Wchodziliśmy także na Damavand i weszliśmy :), jakbyś miała jakieś pytania śmiało pisz. Pozdrawiam

Odpowiedz

Andrzej 20 listopada 2012 o 18:49

Mam ważne pytanie. Czy mezczyzni w Iranie moga miec dlugie wlosy, czy podlega to jakims zasadom?

Odpowiedz

Bartek 20 listopada 2012 o 20:25

@Andrzej:
Prawnie noszenie długich włosów nie jest zakazane. Najwięcej długowłosych mężczyzn rzuciło mi się w oczy w ormiańskiej dzielnicy Esfahanu. Nie da się jednak ukryć, że o wiele bardziej popularne są włosy krótsze.

Odpowiedz

Andrzej 20 listopada 2012 o 22:10

Ok, dzięki wielkie. Bałem się, że będę musiał ściąć, hehe.

Odpowiedz

Andrzej 28 grudnia 2012 o 1:22

Jeszcze jedno pytanko – wg islamu trzeba się modlić 5 razy dziennie i widziałem zdjęcia z jakichś państw islamskich, jak na ulicy wszyscy ludzie klękają i się modlą. Pytanko brzmi – czy tam też ludzie tak robią, a jeżeli tak, to czy należy jakoś się zachować wobec tego lub coś w tym rodzaju?

Odpowiedz

Bartek 28 grudnia 2012 o 9:54

http://www.al-islam.org.pl/artykuly/praktyka/18-łączenie-modlitw
Tutaj masz kilka trochę informacji dotyczących modlitw szyitów. Ta odmiana islamu dominuje w Iranie.
W czasie naszego pobytu ani razu nie widzieliśmy by ludzie klękali masowo na ulicy, blokując ją itd. Były to raczej pojedyncze przypadki, bądź niewielkie grupki ludzi.
Szczerze powiedziawszy, nie wiem, czy jakoś specjalnie powinniśmy się wtedy zachować, poza oczywiście tym, by nie przeszkadzać modlącym się. Dla wszystkich dookoła oczywiste było, że nie jesteśmy muzułmanami, ale ani razu nie zdarzyło się, by ktokolwiek w jakikolwiek sposób dał nam do zrozumienia, że coś jest z tego powodu nie tak. Nie było też problemu z odpoczynkiem, czy nawet snem w meczecie, bądź na placu przed nim, także w czasie modlitwy. Chociaż zaznaczam, że nie spędzaliśmy czasu w meczecie w piątki, kiedy były tam tłumy.

Odpowiedz

Wojtek 2 stycznia 2013 o 10:15

^^

Niezłe.

Słyszałem, że w Polsce wszyscy są katolikami i wobec tego nikt w Polsce nie je mięsa w piątek, jak powinienem się wtedy zachować? I że w niedzielę wszyscy Polacy siedzą w kościele, czy też powinienem?

Nie no, stary, powiem tak: nigdzie nie spotkałem tylu ateistów co w Iranie ; )

Oczywiście, podkreślę jak przedmówca, że zdarza się np. że wchodzisz do sklepu w którym jest dwóch sprzedawców, jeden sprzedaje a drugi bije pokłony na dywanie, albo że jadąc stopem kierowca zatrzymuje się, modli chwilę i jedzie dalej, ale nie odbiega to specjalnie od tego typu przypadków w innych krajach muzułmańskich, np. w Turkiestanie Chińskim

Odpowiedz

Bartek 2 stycznia 2013 o 11:03

Myślę, że porównania do Polski nie są trafne. Nie żyjemy w Katolickiej Republice Polski. Mimo, że religia ma pewien, czasem większy, czasem mniejszy, wpływ na życie publiczne w kraju, to jest on zdecydowanie mniejszy niż w Iranie, który jest – jak sama nazwa wskazuje – Islamską Republiką.

Odpowiedz

sandra 4 maja 2013 o 22:25

Jezeli chodzi o ubior kobiety to moga byc spodnie nawet rurki nawet facet takie moze nosic. a tuniki moga miec tez rekawy za lokcie.
Mlode Iranki czesto nosza chusty do polowy glowy co jest zalezne jak bardzo jest religijna ona i jej rodzina. Chusty moga byc bardziej otwarte niz to co macie na zdjeciu.

Odpowiedz

sandra 4 maja 2013 o 22:35

o tak ludzie w Iranie sa badzo bardzo mili i kochani. wszystim polecam Iran. pod wzgleem wychowania rowniez, chodzi mi tu o segregacje ploci meskiej i damskiej, pod kazda postacia. Brana pod uwage od najmniejszych lat.

Odpowiedz

sandra 4 maja 2013 o 22:43

wiesz ktoto jest ateista??? A Iranczycy do takich nienaleza. Wieza w Boga le denerwuja ich mola ghasemi(kaplani ,itp.).

Odpowiedz

Wojtek 5 maja 2013 o 7:23

Sandro w Iranie są też ateiści, spotkałem niejednego.
Nie żeby mnie to jakoś ekscytowało, bo sam nie jestem ateistą,
ale oni tam też są, serio ; ). Są też geje, fani death metalu
i co tylko sobie wymyślisz : ). Tzn. jest tam wszystko to,
czego wg powszechnego przekonania tam na pewno nie ma.

Odpowiedz

Hubert 16 lipca 2014 o 18:17

Daniel wspomniałeś, że zdobyłeś Damavand w październiku. Mógłbyś opisać bliżej – pogoda, warunki, czas, czy z przewodnikiem i jakie koszty, ew. namiary. Jeśli ktoś ma jakieś doświadczenie z Damavand w październiku proszę o info. Planuję zdobycie w tym okresie, a w necie skromne info. Dzięki!:)

Odpowiedz