Od kilku dni jesteśmy już w brazylijskim Barreirinhas! Nie było to wcale łatwe, ale po kolei…

Nasz plan dotarcia do jeziora, o którym wspominałam w poprzedniej relacji (Brazylia z wysokości siodełka) okazał się bardzo trudny w realizacji . Wszystko z powodu braku dróg. Miejscowi, którzy pewnie większość życia spędzili w swoich wioskach często udzielali nam nieprawdziwych informacji lub nieświadomie podtrzymywali nasze błędne przekonania. W dodatku znów pojawił się problem dróg z mapy, które w rzeczywistości nie istnieją. Jezioro widzieliśmy więc tylko z oddali, a ponieważ nie było ono istotnym punktem na planie naszej podróży lecz jedynie miejscem postojowym, nie rozpaczaliśmy tylko podążyliśmy dalej.

Barreirinhas to niewielka, turystyczna miejscowość. Atrakcji tu brak, ale blisko stąd do Parku Narodowego Dos Lencois. (Fot. Dorota Muszyńska)

Barreirinhas to niewielka, turystyczna miejscowość. Atrakcji tu brak, ale blisko stąd do Parku Narodowego Dos Lencois. (Fot. Dorota Muszyńska)

W drodze do Barreirinhas. (Fot. Przemek Złotkowski)

Nasza droga wiodła do Parku Narodowego Dos Lencois Maranhenses – nie należy w żaden sposób kojarzyć tego z miastem, o którym pisałam ostatnio, jest to po prostu zbieżność nazw. Dotarcie do tego miejsca kosztowało sporo wysiłku, gdyż jest ono raczej odizolowane i prowadzi tu tylko jedna asfaltowa droga. Niestety ta droga zmusiłaby nas do pokonania dodatkowo wielu kilometrów, więc zdecydowaliśmy się na jazdę drogą nieutwardzoną.

Do tego dołączyły się problemy z rowerem. Przymusowo wymienione koło, z powodu niedostępności w tutejszych sklepach opony 28 calowych, było naprawdę fatalnej jakości. Tak samo zresztą jak i kolejne, które kupiliśmy w Teresinie oraz pozostałe wymienione części, jak na przykład nowa przerzutka zamiast naszej porządnej, zniszczonej przez wadliwe koło.

Podróż nie była więc łatwa. Znów spotkaliśmy jednak kilku życzliwych ludzi, którzy nam pomogli i dzięki temu udało się dotrzeć do Barreirinhas, chociaż pokonanie ostatnich stu kilometrów przez piach i drogę, po której w większości nie dało się jechać zajęło nam prawie cztery dni!

Mijaliśmy małe wioski, w których mogliśmy obserwować ludzi przy ich codziennych zajęciach: praniu i myciu naczyń w rzece, pracy w polu i przy przetwarzaniu manioku. Po drodze trafialiśmy też na rozlewiska rzeki z czystą wodą, dzięki czemu mogliśmy zażywać ożywczej kąpieli.

W mijanych po drodze wioskach obserwowaliśmy ludzi przy ich codziennych zajęciach. (Fot. Dorota Muszyńska)

W mijanych po drodze wioskach obserwowaliśmy ludzi przy ich codziennych zajęciach. (Fot. Dorota Muszyńska)

Barreirinhas jest niewielką, turystyczną miejscowością, położoną w pobliżu Parku Narodowego Dos Lencois. Samo miasteczko nie jest szczególnie atrakcyjne. Posiada małe centrum, składające się z kilku brukowanych uliczek, gdzie znajdują się sklepy, biura turystyczne i pousady.

Miasteczko położone jest nad rzeką, przy której, niedaleko centrum, jest malutkie molo oraz wydma pełniąca rolę plaży. Wielu mieszkańców utrzymuje się tu z turystyki, gdyż Barreirinhas jest najbardziej dogodnym miejscem do zwiedzania parku. Poza tym nie oferuje turystom żadnych atrakcji.

Park Dos Lencois obejmuje swoim zasięgiem sto pięćdziesiąt pięć hektarów wydm, ciągnących się od wybrzeża oceanu w głąb lądu. Od marca do grudnia zagłębienia pomiędzy wydmami wypełniają się wodą deszczowa i powstają krystalicznie czyste małe jeziorka. Tworzy się w ten sposób niezwykły krajobraz.

Wycieczki na wydmy organizowane przez tutejsze biura mają nieco bardziej przystępne ceny niż w Chapada Diamantina. Odległości są tu mniejsze a poza tym cena obejmuje tylko transport, natomiast w wyżywienie i napoje trzeba się zaopatrzyć we własnym zakresie.

Park Dos Lencois to 155 hektarów wydm. (Fot. Dorota Muszyńska)

Park Dos Lencois to 155 hektarów wydm. (Fot. Dorota Muszyńska)

Cena wycieczki na wydmy położone w pobliżu Barreirinhas wynosi od 40-50 R$. Sam przejazd terenowym pick-upem może być już fajną przygodą. Droga do wydm wiedzie bowiem przez piaszczyste wertepy i rozlewiska w buszu.

Same wydmy bardzo nam się podobały i choć wycieczka trwa tylko kilka godzin, daje okazje podziwiania niezwykłego krajobrazu i kąpieli w lagunie z czystą i ciepłą wodą. Biura oferują wyjazdy rano i w południe, są też opcje wycieczek dwu i trzydniowych, dla tych którzy chcą wybrać się w bardziej odległe obszary parku. Niektóre biura mają też w ofercie loty widokowe nad wydmami, co z pewnością jest wielką atrakcją dla osób, które są gotowe wydać więcej pieniędzy. Ponadto można się wybrać na spływ na dętkach w rzece z czystą wodą w pobliskiej miejscowości Cardosa, cena to 60 R$.

W pobliżu znajduje się pięknie położona nad oceanem, odizolowana miejscowość Cabure, do której można dopłynąć promem. W Barreirinhas ceny za pokój w pousadzie wynoszą ok. 50 R$ od osoby. Niestety nie ma tu kempingu, jednak nam udało się dogadać z właścicielem pousady Terral, i postawić namiot tuż przy rzece, na terenie jego posesji, z dostępem do toalety i prysznica, w cenie 7 R$ 7 za nocleg dla jednej osoby.

Przez kilka dni zdążyliśmy już odpocząć i doprowadzić do porządku wszystkie nasze rzeczy. Teraz ruszamy w kierunku Amazonki, kiedy dotrzemy do Manaus postaramy się napisać kolejną relację.

* * * * *

PS. Poszukujemy kogoś kto w najbliższym czasie wybiera się do Brazylii i mógłby zabrać ze sobą 28-calową oponę. Kontaktować możecie się przez peron: redakcja@peron4.pl. Z góry dzięki za wszelka pomoc!

Dorota Muszyńska i Przemek Złotkowski

Małżeństwo z Bydgoszczy. Na tandemie przemierzają Amerykę Południową.

Komentarze: (1)

Robb 26 maja 2011 o 11:43

tak to jest jak się jeździ na 28 cali :-) . .kto to widział .. ja się pytam .. no kto to widział ;-)

Odpowiedz